Kim są Bajkowe Śluby?
Od dawna próbujemy zdefiniować sobie nasze miejsce w fotografii ślubnej. Ostatnio dzieje się sporo, informacje przepływają, krążą, zalewają nas ze wszystkich stron. Im więcej ich przyjmujemy tym ciężej nam odpocząć i nabrać dystansu, trochę więc dla siebie, a bardzo dla Was postanowiliśmy w końcu odpowiedzieć na to pytanie.
Kim jesteśmy?
Jesteśmy sobą - Karoliną i Michałem, parą, fotografami, narzeczonymi. Lubimy dobre książki, ładne rzeczy, ale brzydkie też jeśli niosą za sobą przekaz i wartość. Płaczemy, krzyczymy, nie udajemy idealnych. W pracę wkładamy siebie, nie jesteśmy produktem marketingu. Kiedy tylko zaczynamy robić coś wbrew sobie męczymy się i panikujemy. Jesteśmy prości chociaż złożeni, do szczęścia wystarczą nam podróże, trochę słońca i pysznego jedzenia. Uwielbiamy ludzi z pasją i ich historie. Kochamy obserwować ludzi z ogniem w oczach. Pod koniec sezonu trafiliśmy do malutkiej piekarni w Przemyślu, w której genialna Pani wyrabiała ogromne ilości chlebów. Była tak przejęta i ukierunkowana na swoją pracę, że płatność i pakowanie towaru leżała po stronie kupującego. Ufa ludziom, my też im ufamy. Wierzymy, że nic nie dzieje się przypadkiem i przyciągamy takich ludzi, którzy doceniają nas nie tylko za zdjęcia.
Martyna i Serek - reportaż ślubny w Villi Julianna
Ciepła, wrześniowa sobota wypełniona była cudownymi ludźmi. Po raz kolejny mogliśmy być świadkami jak silna może być relacja z rodziną. Babcia Marysia stanowiła silną oś przygotowań Martyny. Ciepła, piękna, cudownie zabawna rozświetlała ten dzień. Nie bez powodu pokazujemy Wam ten reportaż właśnie dziś. To była wielopokoleniowa i piękna opowieść o sile kobiet. Wiecie, że przed wyjazdem na ceremonię Babcia Marysia powiedziała Karolinie, że w tej sukience była na ślubie swojej córki? Nie mogliśmy wyjść z podziwu.. i nad Jej gustem i nad pielęgnowaniem tradycji. Bo rzeczy i przedmioty też mogą mieć siłę, muszą jedynie nieść za sobą historie ludzi, wtedy są naprawdę ważne.
Uśmiech jako motyw przewodni - tak dosłownie i w przenośni moglibyśmy podsumować ślub Martyny i Sergiusza. Nie ma chyba osoby, która patrzy na nich i przejdzie obojętnie. Specjalnie dla nich świeciło słońce, a ciepła noc wcale nie zachęcała do szalonych tańców. Były za to długie rozmowy, spojrzenia i uśmiechy. Było klasycznie, elegancko ale niewymuszenie. Było po prostu idealnie :).
Nowoczesny ślub Izy i Mata
Dziś nie będzie słodko i pastelowo, dziś będzie z pazurem! Izę znamy od kilku dobrych lat. Była pierwszą fotograficzną Muzą Karoliny i zrobiły razem niejedną sesję. Kiedy napisała w sprawie ślubu strasznie się ucieszyliśmy. Niestety termin była już zajęty, jednak los chciał, że kilka miesięcy później zwolnił się i mogliśmy sfotografować ten zakręcony dzień.
To, że nie będzie standardowo wiedzieliśmy od początku – w końcu to Iza ;). Szaleńcze przygotowania, które trwały niecałą godzinę (łącznie z makijażem i „zmianą” fryzury przez którą właśnie był poślizg), minimalizm w dekoracji, stylizacji i atrakcjach. Dwóch rosłych świadków, trzykrotne (!) obcinanie dołu sukni na żywo, chodzenie po mokrej trawie, breakdance i dobra muzyka. To miała być genialna zabawa z najbliższymi ludźmi, w nowoczesnych miejscu (swoją drogą polecamy SPOT. z całego serca, to jedno z najpiękniejszych miejsc w Poznaniu na mniejsze wesela). W końcu czego więcej potrzeba w dniu ślubu? Najpiękniejsze jednak jest w tym wszystkim to, jak Iza i Mat okazują sobie uczucia. Są szczerzy, spontaniczni, piękni. Dziękujemy Wam!
ślub: Parafia św. Wojciecha, Poznań
wesele: SPOT. Poznań
makijaż: Natalia Charłan
suknia: Anna Lachor
buty: Jimmy Choo
bukiet i oprawa florystyczna kościoła: INNA Studio
Francuski ślub Agaty i Mena
Kiedy napisała do nas Agata przecieraliśmy oczy ze zdumienia i mówiliśmy sobie, że na pewno nas nie wybierze (jednocześnie trzymając kciuki do granic). Ślub pod Paryżem? My? We Francji? A jednak stało się. Po kilkunastu mailach, wielkim planowaniu, kupowaniu biletów, kombinowaniu z terminem (co również jest zabawną historią, bo cały czas lawirowaliśmy między dwoma datami i ostatecznie to my wskazaliśmy datę ślubu, która okazała się być urodzinami Mena) padło na 30 lipca 2016. Baliśmy się wszystkiego – czy dolecimy, czy damy radę, czy dogadamy się z rodzinami, które nie mówią po angielsku, czy odnajdziemy się w nowym typie ślubu i wesela. To była jedna wielka droga w nieznane, jednocześnie przerażająca i ekscytująca. Trafiliśmy jednak na cudowną Parę, z otwartymi umysłami i genialnymi pomysłami.
Poznaliśmy się na sesji narzeczeńskiej, którą wykonywaliśmy na pięknych Kaszubach i w bliskim sercu Agaty Sopocie (z Sopotu pochodziła jej ukochana Babcia, genialna artystka Jadwiga Lesicka). Ślub był więc mieszanką polsko-francusko-madagaskarską ze sztuką (malarstwem, architekturą i rysunkiem) w tle. Zostaliśmy przyjęci niezwykle ciepło, jedliśmy pyszne dania (od genialnej jajecznicy Agaty, przez słodkie śniadania i najpyszniejsze sery, aż po makaroniki wujka Gillesa, które były lepsze niż Hermés i Ladurée razem wzięte (wiodące marki paryskich makaroników). Agata i Men pokazali nam swój świat, ugościli w swoim klimatycznym mieszkanku, oprowadzili po Paryżu i poświęcili nam wiele swojej uwagi.
30 lipca przebiegał w spokojnej i zabawnej atmosferze. Odkryliśmy jedno - nieważne, czy masz ślub czy jakąkolwiek inną, ważną okazję, obiad i deser muszą zostać zjedzone (nawet kosztem spóźnienia, co się stało ;)). Dzień wcześniej rozdzieliliśmy się – Michał został z Menem, a Karolina pojechała z Agatą i spotkaliśmy się dopiero w merostwie (odpowiednik naszego urzędu stanu cywilnego). Oczywiście przez wspomniany wyżej obiad i poślizg biedny Men musiał pewnie zastanawiać się, czy ślub w ogóle się odbędzie, choć w międzyczasie złapał super ważnego Pokemona (tak, to był ten okres), więc była to dobra wróżba ;). Większość dekoracji została wykonana ręcznie, z pomocą przyjaciół (i drobnym wkładem Karoliny w klejenie białych kwiatów na baner w samochodzie :D). Chyba największe wrażenie zrobiła na nas suknia Agaty. To nasza pierwsza Panna Młoda w… szortach! Dodawana krótsza i dłuższa spódnica było tylko opcją, możliwe było ubranie samego kombinezonu (a te z kolei są ulubionym typem ubrania Agaty, więc starała się znaleźć taki i na swój wielki dzień!). Po ceremonii udaliśmy się na Cocktail Party, w czasie którego toczyły się rozmowy, na stołach leżały urocze małe przystawki, kelnerzy roznosili wino, a my robiliśmy zdjęcia z przyjaciółmi i rodziną Pary. Później część gości pojechała do domu, a reszta udała się na przyjęcie. Było niezwykle wzruszająco, bo dużą część czasu zajęły przemowy, prezentacje i niespodzianki od rodzeństwa oraz przyjaciół. Wielkim zaskoczeniem był pierwszy taniec, który odbył się dopiero około 00:30. Zamiast tortu podano eklerki z malinowym i czekoladowym kremem (no poza mini tortem dla Mena z okazji urodzin).
Nasze lęki okazały się więc bezpodstawne, było super pozytywnie i nawet, kiedy z częścią gości porozumiewaliśmy się jedynie przy pomocy uśmiechów, to dało się wyczuć wielką sympatię kierowaną w naszą stronę. Najlepszym podsumowaniem niech będzie to, że kiedy przekraczaliśmy bramki na lotnisku Karolina płakała ze szczęścia.
A na samym końcu niespodzianka - najbardziej urocza opinia jaką kiedykolwiek dostaliśmy. Agata zaangażowała swojego Tatę, żeby napisał dla nas po polsku ich słowa <3.
Uwierzcie nam – każdy potrafi (nie)pozować!
Dzisiaj, po bardzo długiej przerwie, wracamy do naszego cyklu poradnikowego i tym razem obiecujemy, że takich wpisów będzie znacznie więcej! Poruszać będziemy tematy związane bezpośrednio z Wami (Parami) i nami (Fotografami), a właściwie takie, które wynikają z naszej współpracy.
Ostatnio próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy sesja narzeczeńska jest potrzebna, dzisiaj natomiast przekonamy Was, że każdy potrafi (nie)pozować. Dlaczego (nie)pozować? Czasy, kiedy ceniło się zdjęcia z gatunku „stań przed budynkiem i popatrz w obiektyw” minęły (mamy nadzieję) bezpowrotnie. Każdy marzy o fotografiach naturalnych, pełnych emocji, wzruszających, sprawiających radość, intymnych. Fotograf ma obecnie dużo trudniejsze zadanie, bo musi przyjąć postawę podglądacza, a jednocześnie psychologa, aby sesję pokierować tak, żeby Parę rozluźnić, zachęcić do spontaniczności i sprawić by zapomnieli o tym, że jest z nimi. Oczywiście nadal uwielbiamy robić portrety, często prosimy też o ukradkowe spojrzenia, jednak to wszystko ma być szczere i niewymuszone.
Gdybyśmy mieli powiedzieć Wam ile Par zapytało nas na początku sesji „to co mamy robić?” uwierzcie, że zabrakło by nam palców u rąk, nóg i to razy dwa ;). Mamy wielką nadzieję, że sesje są świadomą decyzją, która wynika z chęci uwiecznienia ważnych momentów i wydarzeń, chęci pokazania wnukom, że było się pięknym i młodym, albo po prostu poprawienia sobie humoru. Jeżeli chcecie zirytować swojego fotografa to powiedzcie mu, że nie lubicie zdjęć, nie potraficie pozować, a tak poza tym to jesteście drewnem i będziemy mieli ciężkie zadanie (tak tak, to są zdecydowanie teksty, które najczęściej słyszymy). Na szczęście jako profesjonaliści staramy się zachować poker face i tu zaczynamy naszą magię.
Asia i Mateusz – intymny ślub w Pałacu Romantycznym
Dzisiaj nie będzie rustykalnie (chociaż ponoć jesteśmy już kojarzeni z takimi ślubami ;)), nie zobaczycie wielkich dekoracji, mnóstwa dodatków i ozdób, motywów, choć wiecie jak je uwielbiamy. Dzisiaj będzie krótka historia o dwójce naprawdę zakochanych w sobie Ludzi - opowieść o emocjach, najbliższych, radości i łzach wzruszenia.
Asia i Mateusz pobrali się w maleńkiej kapliczce Pałacu Romantycznego, w otoczeniu zieleni i śpiewu ptaków. Na ceremonię poszli pieszo, tak samo z niej zresztą wracając. Ten dzień płynął niespiesznie wypełniony po brzegi śmiechem, piękną muzyką Ewy Nawrot i Gentle Jazz Trio (ach ten niebiański głos.. sami sprawdźcie), ciepłym słońcem i pocałunkami, a na końcu szaleństwami na parkiecie z DJ Dany'm White'm. Nie będziemy ukrywać, że płakaliśmy i to wielokrotnie. Jest w Asi i Mateuszu coś, co każe na nich patrzeć i cieszyć się ich szczęściem. To jakiś niezwykły rodzaj magnetyzmu, który wypływa ze szczerego uczucia. Dziękujemy Wam Kochani, że przez łzy mogliśmy patrzeć na tę magię.
wesele i ceremonia: Pałac Romantyczny
suknia: Tarik Ediz
buty Panny Młodej: Jimmy Choo
garnitur: Tommy Hilfiger
Sesja stylizowana Autumn
Dziś chcieliśmy pokazać Wam efekt współpracy z grupą genialnych ludzi. Była to piękna, polska jesień, choć polsko wcale nie wygląda ;). Pomimo szaleńczej przygody z chorą nogą Karoliny i ponad czterdziestu kilometrach zrobionych pieszo dwa dni wcześniej, przyjechaliśmy i daliśmy z siebie wszystko. Efekty oceńcie sami. My zakochaliśmy się w pomysłach Kasi Michalskiej z Wedding Planner & Event Designer i Magdy Podskarbi z Ma Fleur. Taki minimalistyczny, surowy, pustynny look idealnie trafia w nasz gust. Osobistym priorytetem było też dla nas znalezienie prawdziwej Pary, między którą będzie "to coś". Udało się. Piękni i niezwykle ciepli Dagmara i Kamil idealnie wpasowali się w klimat Pustyni Błędowskiej, a w dodatku byli świeżo po ślubie, więc błysk w ich oku był nadal ogromny.. Dziękujemy Kochani!
Mamy nadzieję, że przekonacie się, że nie tylko żywe kwiaty mają swój urok. Z suszonych liści, sukulentów, przypraw i warzyw także można stworzyć genialne aranżacje. Ciepła paleta w kolorach ziemi i natury będzie genialna na jesienne śluby. Do tego rozpuszczone włosy, powiewające wstążki i dużo uśmiechów, a na rozgrzanie kubek ulubionej herbaty... Stęskniliśmy się już za złotym, jesiennym światłem!
Pod zdjęciami znajdziecie opis wszystkich zaangażowanych w sesję osób.
Paulina i Adrian - sesja ślubna w Rzymie
Poznajcie Paulinę i Adriana. Zaczniemy nietypowo, bo od ich sesji ślubnej. Zaraz, zaraz.. jak to bez białej sukni? Jak widać wiele rzeczy odbyło się inaczej, ale po kolei :).
Paulina wymyśliła, że zaraz po ślubie poleci z Mężem do ich ukochanego Rzymu, który jest dla nich jak drugi dom. W dniu ceremonii Adrian dostał więc od jednej z Druhen skrzyneczkę z biletem lotniczym. Był oczywiście zaskoczony, ale nie wiedział, że to nie koniec niespodzianek... Przed samym wyjściem do kościoła, w chaosie ostatnich przygotowań zapytaliśmy go czy cieszy się na naszą sesję.. w Rzymie! uwierzcie nam na słowo, jego mina była bezcenna. Tym oto sposobem w poniedziałek spakowaliśmy walizki i wsiedliśmy w samolot. Dopisało nam wszystko - miejsca, światło, energia. Cudowni Paulina i Adrian, totalnie zakochani w sobie niezbyt przejmowali się naszą obecnością. Tak powstała ich historia, widziana naszymi oczami. Zapraszamy do oglądania i ładowania się ciepłymi promieniami słońca.
Klara i Tomasz ślub w Endorfinie Foksal
Kiedy napisała do nas Klara byliśmy bardziej niż szczęśliwi, w końcu jej zdjęcia oglądaliśmy nie raz i bardzo lubiliśmy. Później przyszło lekkie przerażenie jak to będzie, czy sprostamy wymaganiom, czy zdjęcia się spodobają?
Wiedzieliśmy, że ślub Klary i Tomasza będzie perfekcyjnie zorganizowany, pełen niezwykłych ludzi, detali, miejsc. To wszystko oczywiście się spełniło, ale nie było najważniejsze. W ten chyba najgorętszy dzień wakacji spotkaliśmy się w Warszawie i w luźnej atmosferze pełnej uśmiechów, przyjaciół i rodziny robiliśmy zdjęcia.
Rozmowom nie było końca, dziewczyny chodziły w wiankach plecionych w ogrodzie przed restauracją, ludzie niespiesznie witali gorącą, świętojańską noc. Zderzenie nowoczesnego miasta z polską tradycją było jednym z najciekawszych elementów tego ślubu. Nie sposób nie wspomnieć tu o genialnych Druhnach Klary, które towarzyszyły nam przez większą część przygotowań. a później swoim genialnych humorem rozświetlały wesele.
Album Pary ozdobiła sentencja: Midsummer Night's Dream i to jest najlepsze podsumowanie tego ślubu. Było niespiesznie, wakacyjnie, lekko i przepięknie. Jak we śnie.
Dziękujemy za ogromne zaufanie, spełnienie naszych dużych i małych marzeń, zrozumienie i Waszą piękną miłość, którą mogliśmy fotografować.
Kasia i Paweł - sesja narzeczeńska w starym kinie
Dzisiaj chcieliśmy pokazać Wam niezwykłą dla nas sesję narzeczeńską. Jest w całości czarno-biała, co w przypadku naszej miłości do koloru jest naprawdę ewenementem. Kiedy jednak Kasia i Paweł przedstawili nam swój pomysł i opowiedzieli o efekcie, który chcieliby uzyskać nie mogło stać się inaczej. Chcieliśmy wydobyć na zdjęciach nieco nostalgiczny klimat starego kina i emocje między narzeczonymi. Zdjęcia zostały wykorzystane jako prezenty dla gości i jednocześnie winietka na weselu, co za każdym razem niezwykle nas cieszy.
Zapraszamy na krótką opowieść ze starym Hollywood w tle.